Policja chce ukarania urzędniczki skarbówki za brak żarówki. Wniosek trafił do sądu

KaP 2018-11-23  |  Bartoszyce
UDOSTĘPNIJ:
Kasa fiskalna w zakładzie była już zamknięta, dlatego mechanik nie wydał paragonu
Kasa fiskalna w zakładzie była już zamknięta, dlatego mechanik nie wydał paragonu
Policja w Bartoszycach wysłała do sądu rejonowego wniosek o ukaranie urzędniczki, która do warsztatu samochodowego miała dojechać nienależycie wyposażonym samochodem. W aucie brakowało żarówki, która kontrolerkom ze skarbówki potrzebna była do prowokacji.

4c8907ea59a9cfb8bd58ebeeed1a5fc61542983169587.jpg

Finał sprawy samochodowej żarówki bez paragonu. Urząd wycofał odwołanie

- Wykroczenie miało polegać na prowadzeniu pojazdu nienależycie wyposażonego w wymagane urządzenie. W tym przypadku chodzi o brak żarówki. To sąd podejmie decyzję w tym zakresie - wyjaśnił sierżant sztabowy Tomasz Markowski z KWP w Olsztynie

Rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie Olgierd Dąbrowski-Żegalski poinformował, że Sąd Rejonowy w Bartoszycach wszczął już postępowanie w tej sprawie.

Policja przyznała, że to od anonimowego zgłaszającego otrzymała informację, że do warsztatu samochodowego w Sędławkach urzędniczka skarbówki miała dojechać autem z brakującą żarówką. To stało się potem pretekstem do przeprowadzenia kontroli w warsztacie.

Mandat za brak paragonu

Sprawa stała się głośna po tym, jak naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach domagała się ukarania 600-złotowym mandatem mechanika, który wymienił żarówkę w aucie, nie wydając paragonu fiskalnego. O wymianę żarówki w samochodzie poprosiły, nie przedstawiając się wcześniej, pracownice skarbówki.

Twierdziły, że za wymianę żarówki dały mechanikowi 10 złotych. Mechanik zamontował własną żarówkę, bo warsztat nie miał sklepu z częściami zamiennymi. Kasa fiskalna w zakładzie była już zamknięta.

Mechanik jednak nie przyjął mandatu, którym chciały ukarać go urzędniczki ze skarbówki. Sprawa trafiła do sądu, a postępowanie trwało rok. Sąd pierwszej instancji dwukrotnie uznał mechanika za winnego zarzucanego mu czynu, ale odstąpił od wymierzenia kary. Naczelniczka Urzędu Skarbowego w Bartoszycach nie godziła się z takim rozstrzygnięciem i wnosiła apelację, domagając się ukarania mechanika 600-złotowym mandatem.

Kiedy sprawa stała się głośna w całej Polsce, naczelniczka wycofała apelację, a Sąd Okręgowy w Olsztynie pozostawił sprawę bez rozstrzygnięcia. Tym samym uprawomocnił się wyrok uznający mechanika winnym bez wymierzenia kary finansowej. Jak ocenił sąd, na częściowe zrozumienie może zasługiwać postępowanie obwinionego – chęć udzielenia pewnej formy pomocy dwóm podróżującym kobietom za symboliczną kwotę 10 złotych, przy czym należy mieć na uwadze, że usługa taka w serwisie kosztuje znacznie drożej.

O ukaranie naczelniczki Urzędu Skarbowego w Bartoszycach wniósł także rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz. Zapowiadał wysłanie wniosku do Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie.

Źródło: